poniedziałek, 15 lutego 2016

Od czego zacząć przygodę z planszówkami czyli o tzw. gateway'ach

Każdy z nas zna ten problem: od czego zacząć przygodę z nowoczesnymi planszówkami? Jaką grę zaproponować znajomym, aby wciągnąć ich w hobby? Znajdziecie na ten temat dziesiątki postów i poradników, które w większości przypadków zaproponują wybór jednaj z tzw. gateway games, czyli gier dla początkujących. Gateway'e charakteryzują się zazwyczaj (1) banalnie prostymi zasadami, które można wytłumaczyć w max. 5 min, (2) stosunkowo małą liczbą strategii, które można wykorzystać w grze, (3) ślicznym wykonaniem oraz (4) dosyć dużą losowością, co ma rekompensować brak doświadczenia i dawać równe szanse początkującym i doświadczonym graczom.

Oczywiście, jest sporo gier, które spełniają wszystkie wymienione warunki. Zastanawiam się jednak, czy rzeczywiście są to jedyne gry, które nadają się dla początkujących? Z drugiej strony, czy są to rzeczywiście gry wyłącznie dla początkujących?

Prawdopodobnie będzie to dosyć kontrowersyjne stwierdzenie, ale uważam, że osobna kategoria gier dla początkujących nie ma racji bytu. Owszem, można w innych kategoriach wyróżnić gry, które są bardziej lub mniej przystępne dla nowych graczy, ale osobna kategoria? W każdej kategorii gier można znaleźć tytuły, które nadają się dla początkujących.

Od czego więc zacząć? Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie. Sama jako tzw. gateway wykorzystywałam z sukcesem zarówno Dixita czy Wsiąść do pociągu, jak i Horror w Arkham albo Alchemików.

Na pewno trzeba osobno rozważyć sytuację, kiedy dana osoba sama z siebie chce spróbować zagrać w planszówkę od sytuacji, gdy staramy się kogoś (być może opornego) przekonać do naszego hobby. Pierwszy przypadek jest łatwiejszy. Jeżeli ktoś sam chce zagrać, to już połowa drogi za nami. Pozostaje nam tylko rozważyć kilka kolejnych kwestii:
  1. Czy nasz delikwent będzie sam czytał instrukcję, a potem tłumaczył zasady współgraczom, czy może w rozgrywce będzie brała udział jakaś doświadczone osoba? W pierwszym przypadku zdecydowanie warto postawić na gry opisywane stwierdzeniem "easy to learn, hard to master" czyli łatwe pod względem zasad, ale oferujące bardzo dużo możliwości różnorodnych strategii w trakcie rozgrywki. Przykłady: Shogun, Neuroshima Hex, Suburbia. W drugim przypadku wszystko zależy od tłumaczącego zasady, więc zamiast przykładów, odsyłam do kolejnych kryteriów.
  2. Jak bardzo dana osoba jest zdeterminowana? Spotkałam się z sytuacją, kiedy zupełnie początkujące osoby po prostu uparły się na jakiś tytuł - bo słyszały, widziały, interesował je temat. A że tym tytułem był akurat Horror w Arkham? Nic nie szkodzi - wyjaśniłam zasady, zagraliśmy, spodobało się :) Nie znaczy to jednak, że AH jest uniwersalną grą na początek, ponieważ wiele osób albo nie lubi klimatu Cthulhu, albo ucieka gdy usłyszy, że rozgrywka trwa 3h. Jeżeli mamy do czynienia ze zdeterminowaną osobą, to pozwólcie jej wybrać grę. Spokojnie, poradzi sobie. Jeżeli ktoś chce spróbować, ale nie jest do końca przekonany, to lepiej jest wybrać coś z rodzinnych tytułów, które trwają max 1h, np. Wsiąść do pociągu, Cesarski Kurier lub Zamki szalonego króla Ludwika
  3. Warto uwzględnić indywidualne preferencje danego gracza. Lubi góry? Zaproponuj K2. Namiętnie grywa w szachy? Warto zacząć od gry logicznej, np. Abalone, Geniusz lub Qwirkle. Fanka zombie? Zombiaki. Warto też podpytać, czy gracz woli negatywną interakcję (Small World, Neuroshima Hex!) czy coś bardziej pokojowego (Splendor, Abyss).
  4. W każdym przypadku dobrym rozwiązaniem są gry imprezowe, np. Dixit, Koncept czy Time's Up!
Generalnie, jeżeli ktoś chce spróbować zagrać z własnej woli, to prawdopodobnie będzie potrafił chociaż mniej więcej zdefiniować swoje preferencje, więc wybór odpowiedniego tytułu nie powinien być aż taki trudny.
O wiele gorzej wygląda sytuacja z osobami, które uparcie odmawiają rozgrywki. Nie mówię, że każdą taką osobę należy za wszelką cenę przekonywać, bo niektórzy po prostu nie lubią tego rodzaju rozrywki, ale gdy problem dotyczy bliskiej osoby, wtedy tym bardziej nam zależy, żeby chociaż od czasu do czasu usiadła z nami przy planszy.
Nic nie zdziałamy, dopóki nie poznamy przyczyny, dlaczego dana osoba nie chce grać w planszówki. Udało mi się wytypować kilka takich powodów.
  1. Planszówki kojarzą się z zabawą dla dzieci. Taki stereotyp wynika przede wszystkim z nieznajomości nowoczesnych gier. Warto zacząć wówczas od tytułu, który po pierwsze, ma w miarę "poważny" temat (czyli raczej budowanie miasta niż smoki), a przy tym stanowi co najmniej średnie wyzwanie intelektualne. Dobrym tytułem byłaby np. Suburbia, Cuba lub coś z gier logicznych, np. wspomniany wcześniej Geniusz lub klasyczne Scrabble.
  2. Z drugiej strony, wiele osób ocenia planszówki jako raczej wymagającą rozrywkę, na którą nie mają ochoty po całym dniu pracy. Wtedy najlepiej sięgnąć po coś naprawdę szybkiego i raczej lżejszego, jak Patchwork czy Cappuccino.
  3. Wiele osób z góry przekreśla gry, których tematyka im nie odpowiada. Co ciekawe, tematyki, które są najczęściej odrzucona, są też jednymi z najpopularniejszych, np. zombie lub fantasy. Sporo osób odmawia też gry w tytuły o tematyce sci-fi lub postapokaliptyczne. W przypadku wciągania do hobby nowych graczy często nie zadajemy sobie trudu, żeby poznać takie indywidualne preferencje, gdy tymczasem należy je koniecznie wziąć pod uwagę, bo drugiej szansy możemy już nie mieć.
  4. Kilka razy trafiłam na osoby, który tak bardzo nie lubiły przegrywać, że całkowicie odmawiały jakiejkolwiek rozgrywki. Moje propozycje w takiej sytuacji to gry kooperacyjne (np. Zakazana Wyspa, Pandemia) lub gry imprezowe (np. Dixit, Time's Up!).
  5. Nieco podobny powód do poprzedniego, ale wymagający innego podejścia, to obawa przed "wyjściem na głupka". W tym przypadku nawet nie chodzi o przegranie jako takie, a bardziej o możliwość zrobienia naprawdę kiepskich ruchów lub niezrozumienie zasad. Co ciekawe, nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby taka obawa była uzasadniona, a jeżeli już się pojawiała, to wynikała częściowo z nieznajomości nowoczesnych gier. Proponowane tytuły w tym przypadku to wszelkie gry rodzinne, np. Takenoko, Splendor, Wsiąść do pociągu.
  6. Ostatni powód, to wcześniejsze złe doświadczenia z grami: za długo, za nudno, niezrozumiałe zasady, dziwny temat - długo by wymieniać. Tutaj znowu nie ma jednak recepty na sukces, trzeba dokładniej wybadać przyczynę i zaproponować tytuł, który będzie pozbawiony wymienionych przez delikwenta wad.
Bywa też tak, że zupełnie nic nie wiemy o preferencjach początkującej osoby. Wtedy trzeba niestety zdać się na intuicję. Moimi uniwersalnymi tytułami na takie okazje są: Small World, Tajemnice Opactwa, Dixit, Time's Up! oraz Wikingowie.

Podsumowując, nie twórzmy osobnej kategorii gier dla początkujących, bo "jak coś jest dla każdego, to jest dla nikogo". Gry spełniające warunki 1-4 z początku tego posta, nazywam raczej "rodzinnymi", bo idealnie pasują na niezobowiązujące spotkania w wielopokoleniowym składzie i są przystępne dla osób, które nie grają regularnie. A grę dla graczy początkujących wybierzmy tak, aby jak najlepiej trafić w dopiero kształtujące się gusta nowego gracza, jego preferencje oraz wcześniejsze doświadczenia. Carcassonne i Osadnicy z Catanu nie zawsze są najlepszym wyborem, a tzw. "gry dla zaawansowanych" niekoniecznie są takie skomplikowane, jak mogłoby się wydawać.

2 komentarze:

  1. bardzo fajnie opisane, podoba mi się takie spojrzenie na planszówki

    OdpowiedzUsuń
  2. I have a board game specialist at home. That's my daughter. Regards

    OdpowiedzUsuń